08 kwietnia 2021

Na śniadanie... tort szpinakowy - Kamila Mitek

Zdjęcie tortu szpinakowego zapożyczone z cookmagazine.pl

Wydawnictwo: Oficyna R
Rok wydania: 03 kwiecireń 2020
ISBN: 978-83-66060-43-2
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Stron: 244
Wydanie II (zmienione)


        Kamila Mitek urodziła się 26 sierpnia 1981 roku. Mieszkanka Legnicy. W październiku 2019 roku zadebiutowała powieścią "Na śniadanie... tort szpinakowy". 

            Tytułowa książka trafiła do mnie dzięki udziałowi w Book Tour zorganizowany przez Monikę Zielonkę z Zaczytanego Świata Moni. Jest to druga książka tej autorki, którą mogłam przeczytać. 

            "Na śniadanie... tort szpinakowy" jest to tak naprawdę opowieść o kilku osobach, ale pośród nich góruje i przeważa postać Joanny Lisek, która jest tutaj główną bohaterką. Jak pisze o niej sama autorka:

"...Joanna Lisek, matka samotnie wychowująca dziecko, kobieta niebezpiecznie zbliżająca się do czterdziestki, nieporadna romantyczka z wielkim sercem i ciasnym umysłem."

I trochę z tego prawdy jest, bowiem Asia niedawno rozstała się z mężem, który przez cały okres małżeństwa ją tłamsił i zrobił z niej takie trochę, jak to mówią "nieporadne ciele". Mężczyzna za nią decydował, kierunkował ją, przez co kobieta teraz nie może się odnaleźć w swoim życiu. Jej życie zaczyna się zmieniać, od pewnego przypadku, a nawet dwóch. Pierwszym była pomyłka lakieru do włosów z utrwalaczem do modeli jej synka, przez co Joasia musiała zmienić fryzurę. Drugim przypadkiem była awaria samochodu koło warsztatu samochodowego, gdzie poznaje Szramę, który wniesie trochę zamieszania w jej życie. Ale czy te dwa przypadki wystarczą żeby życie naszej bohaterki się zmieniło?

            "Na śniadanie... tort szpinakowy" jest to ciekawa opowieść o mierzeniu się z przeszłością i rzeczywistością. Każdy bohater wnosi swoją historię, swój bagaż, a wszystkich łączy fakt, że żeby ruszyć do przodu muszą się pogodzić z duchami przeszłości. Sama autorka też swoją książką chce nam pokazać, że czasami zwykły przypadek może odmienić nasze życie o 180 stopni. "Na śniadanie... tort szpinakowy" jest pełna zabawnych, jak i pouczających anegdot. Książka jest napisana prostym językiem. Powieść chociaż na ogół zwyczajna, momentami taka melodramatyczna, ale w końcu to fikcja literacka. Na początku zastanawiałam się skąd wziął się tytuł, ale jak doczytałam książkę do końca znalazłam odpowiedź. Nawet okładka, w pierwszym momencie nie jest taka prosta do rozwikłania. Kończąc serdecznie polecam "Na śniadanie... tort szpinakowy" pozytywna książka na smutne dni i dzisiejsze czasy.

 

 



Brak komentarzy: