Data wydania: 27 września 2023
ISBN: 978-83-8343-043-0
Stron: 336
Wydanie I
Sylwia Kubik od urodzenia mieszka na wsi na Powiślu. Kocha miejscowe zabytki i krajobrazy. Jest polonistką. Żona Wojciecha oraz matka Anielki i Gabrysi.
Książka trafiłaby do mnie dzięki dziewczynom z bloga Czytam dla przyjemności i prowadzonego przez nich Book Touru, ale w międzyczasie mąż sprezentował mi ją. Tym samym powiększając moją kolekcję książek Sylwii Kubik w domowej biblioteczce. Co też jest moim marzeniem. Dodatkowo miałam ochotę na przeczytanie tej danej pozycji po zabawie zorganizowanej w okolicach premiery na grupie fanek tej autorki skąd pochodzi też zdjęcie obok.
„Noc na Alasce” opowiada historię Danieli, młodej dziewczyny, która w końcu postanawia zmienić swoje życie i odciąć się od swojej toksycznej rodziny. Stawia wszystko na jedną kartę i wyjeżdża do Kanady, tam chce wszystko zacząć od nowa. Jej relacja z matką i starszą siostrą od zawsze była trudna, matka która faworyzuje swoją starszą córkę, zawsze umniejszała młodszej. Siostra, która ciągle żeruje na dobrym sercu Danieli. Nie dość, że w domu nie ma lekko, to w pracy jako truckerka w męskim świecie też nie ma łatwo, tu znowu musi mierzyć się z różnymi docinkami. Za namową przyjaciela, mówi dość i rusza w podróż w nowe i nieznane. I tam dziewczyna zaczyna swoje życie na nowo. Czy te zmiany wyjdą Danieli na dobre? Co się wydarzy? Czym Kanada ją zachwyci, a czym przerazi?
„Noc na Alasce” rozpoczyna serię pod tytułem Harde Babki cykl opowiadający o silnych kobietach. I właśnie tu poznajemy Danielę, która mimo przeciwności losu nie poddaje się i dąży do celu. Książka wciągnęła mnie już od pierwszej strony. Historia tej dziewczyny jest poruszająca i motywująca zarazem. Pokazuje nam, że nie warto się poddawać i warto walczyć o swoje. Sam klimat Kanady wpływa, że w upały za oknem robiło się trochę chłodniej. A autorka potrafi tak opisać dane miejsce, że czytelnik przenosi się tam. Minus daje za to, że w samej końcówce wszystko działo się za szybko. Jak dla mnie mogło być więcej uwagi poświęcone "happy endowi" i tak historia mogłaby być dłuższa, bo czuję niedosyt. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz