17 kwietnia 2024

„Sen o Jerozolimie” Éric- Emmanuel Schmitt


Wydawnictwo: 
Znak
Data wydania: 10 kwietnia 2024
ISBN: 978-83-240-9893-4 
Kategoria: psychologia, podróżnicza
Stron: 235
Wydanie I 

Eric- Emmanuel Schmitt- najpoczytniejszy autor francuskojęzyczny na świecie, to chyba powinno wystarczyć za notę biograficzną.

            Książka ta nie jest tym, czym się spodziewałem że będzie decydując się na jej przeczytanie. W moim umyśle był to przewodnik turystyczny z załączonym zapisem odczuć i emocji pielgrzyma na widok znajomych mu miejsc (ze słyszenia czy lektur). Nic bardziej mylnego. Nawet jej opis przedstawiony przez wydawnictwo na okładce, nie do końca dla mnie oddaje jej charakter. Dla mnie Jerozolima jest jedynie pretekstem by ukazać duchowość autora. Jest jak namalowana, teatralna scenografia w tle, gdy na scenie rozgrywa się prawdziwa akcja. Ale po kolei. 

            Akcja nie dzieje się w samej Jerozolimie, lecz w całej Ziemi Świętej (to tak dla wyjaśnienia). Odwiedzamy choćby Kafarnaum, Nazaret czy górę Tabor- gdzie jak się okazuje najprawdopodobniej NIE TAM miało dojść do Przemienienia. W tych okolicznościach przyrody autor przeprowadza nas po zakamarkach swojej duszy. Nieco po łepkach, ale wielokrotnie wraca on do swojej. najpierw negującej postawy istnienia Jezusa, jako jedynie mitu. Poprzez uznanie go jako wyjątkowo charyzmatycznego filozofa, ale jedynie człowieka. Aż po stanie się pełnoprawnym chrześcijaninem i uznanie Jezusa z Nazaretu synem Boga. Wspomina, co ważne, też o nocy na Saharze. 

            Jak ocenić tą książkę? Jest bardzo ciężko. Jest to zapis bardzo osobisty, bardzo odważny. Autor pozwala sobie opisać swoje własne przeżycia- w zasadzie mistyczne (choćby przy Grobie Pańskim) i trudno jest powiedzieć "źle czujesz". Jest to jego i pozwala on nam zajrzeć. Pozwolę sobie tylko na jedną uwagę- E. E. Schmitt "kłuci się" z Pascalem gdy ten podkreśla w swoich listach konieczność cudów do wiary. Autorowi cuda jakby są mniej potrzebne, no cóż pozwolę sobie zacytować Juliana Tuwima "Gdy ktoś mówi że przychodzi do mnie w imieniu Boga, proszę o listy uwierzytelniające". Książka jest momentami trudna w odbiorze, ale w zdecydowanej większości bardzo przyjemnie się ją czyta. Warto może by jedynie zacząć od "Nocy ognia", tego samego autora, w której opisuje on swoje przeżycia ze wspomnianej nocy na pustyni i jest swoisty prologiem tejże. Ja na pewno chętnie się zapoznam. Polecam.

Brak komentarzy: