15 sierpnia 2023

„Szczęście w pudełku po zapałkach ” Ewelina Maria Mantycka

 Wydawnictwo: Lucky
Rok wydania: 20 czerwca 2022
ISBN: 978-83-67184-31-1
Cykl: Saga gościeradowska
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Stron: 384
Tom I
Wydanie I


       

E
welina Maria Mantycka z pochodzi z malowniczej wsi Gościeradów na Lubelszczyźnie. Żeby być blisko swojej pasji, czyli książek ukończyła Informację Naukową i Bibliotekoznawstwo. Książki kolekcjonuje nałogowo i upycha je wszędzie, gdzie się da.

            Tytułowa książka trafił w moje ręce dzięki dziewczynom z bloga Czytam dla przyjemności. Nie jest już to moja pierwsza powieść tej autorki. Posiadam u siebie sagę rodziny z Ogrodowej. Dlatego też skusiłam się po ten tytuł. 

            „Szczęście w pudełku po zapałkach” jest to opowieść o miejscowości Gościeradów i jego mieszkańcach oraz częściowo o rodzinie Połanieckich z Suchodolskich. Autorka największą uwagę przykłada na losy Renaty oraz jej przyjaciółek Kamili i Eli. Dziewczyny żyją swoim życiem. Ale gdy pewnego razu na przyjęciu panieńskim swojej niby przyjaciółki, za sprawą pewnej intrygi zostają nagrane jak ośmieszają (mówiąc zresztą prawdę) przyszłą Pannę Młodą ich życie się zmienia. Przez to nagranie ludzie odwracają się od Renaty. Dziewczyna traci pracę. I ciężko jej się zaczyna żyć w rodzinnej miejscowości. Nawet zaczyna rozważać możliwość wyjazdu. Jak potoczą się dalsze losy dziewczyny? Czy uda jej się odzyskać honor i swoje dawne życie?

            Tytułową powieść momentami czyta się z zapartym tchem. Bohaterowie są ciekawi, każdy ma inny charakter. I tak do końca niektórych nie można rozgryźć. Jedni wydają się pewni siebie, aby w innym momencie zobaczyć inne oblicze ich osoby, która się boi i potrzebuje bliskości drugiego. Jeszcze inni wydają się zakompleksionymi, ale też widzimy, że w obronie bliskich pokazują pazury. Autorka w ciekawy sposób pokazała, że nie wolno szufladkować osób, bo tak na prawdę nikogo nie znamy na tyle żeby mu przypiąć metkę. Podobał mi się sam opis miasteczka, który mnie zaciekawił i muszę przyznać, że z chęcią bym go odwiedziła. Kto wie może kiedyś, z domu rodzinnego mam do niego coś koło 100km. Kolejną rzeczą która mi się spodobała, a za razem trochę dziwiła, to przywiązanie do miejsca, która cechuje jedną z głównych bohaterek Renatę. Ja osobiście lubię wracać w rodzinne strony Wierzchowiny, na wieś, ale lubię podróżować, zwiedzać. W moim małżeństwie to mąż jest tym bardziej sentymentalnym. Chociaż przyznam, że Warszawa czasem mnie denerwuje i brakuje mi tego spokoju, ale lubię tu mieszkać. I największym plusem miast jest to, że nikt nikogo nie zna i nie interesuje się czyimś życiem. Czego nie można powiedzieć o mojej miejscowości i miejscu akcji książki, o czym w okrutny sposób przekonała się Renata. Przesądy, historie starych dziejów, plotki, odgadywanie, uprzykrzanie innym życia. Wiele wątków, ale strony ubywają w zastraszającym tempie. Książka jest napisana prostym językiem, czyta ją się szybko, a akcja wciąga. Serdecznie polecam.

Brak komentarzy: