02 grudnia 2020

Zapach Mazur - Małgorzata Manelska


Wydawnictwo: 
WasPos
Data wydania: 31 maja 2018
ISBN: 978-83-66070-08-0
Seria: Z historią w tle
Cykl: Zapach Mazur
Kategoria: literatura piękna
Stron: 480
Wydanie I
Tom I

        Małgorzata Manelska - urodziła się i mieszka w Szczytnie na Mazurach. Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego. Oligofrenopedagog, bibliotekarka, nauczycielka. Żona, matka i właścicielka suni Melki.       

            "Zapach Mazur" trafił w moje ręce dzięki udziałowi w Book Tour organizowanego przez Ewelinę z Zaczytanej Ewelki

            Ta książka to opowieść na pograniczu dwóch czasów teraźniejszego i przeszłego. Autorka na swoich stronach opowiada nam o losach Julki i jej przybranej babci Trudy. Pierwsza z bohaterek jest już dojrzałą kobietą, która ma dorosłego syna i rozwód na koncie. Julka mieszka w mieszkaniu, które dzieliła kiedyś z eks, pracuje w urzędzie i wiedzie spokojne i nudne życie. Wszystko się zmienia, gdy pewnego dnia dostaje wiadomość, że musi zaopiekować się starszą panią, która jest jej rodziną, której kobieta myślała że jej po prostu nie ma. Z czasem okazuje się, że starsza pani jest babcią byłego męża Julki o której ta nic wcześniej nie wiedziała. Po rozmowie z byłym nasza bohaterka postanawia pomóc starszej pani i do niej pojechać. Dziewczyna znajduje wspólny język z babcią i zaczyna ją darzyć rodzinnymi uczuciami. Truda, bo tak ma na imię starsza kobieta obdarza Julkę zaufaniem i opowiada jej historię swoich trudnych i ciężkich przeżyć podczas wojny. Jak potoczą się losy Julki? Czy kobieta zostanie na Mazurach? Czy wróci do swojego dawnego życia? Czego dowiemy się o losach Trudy? Jakie tajemnice ujrzą jeszcze światło dzienne?

            "Zapach Mazur" jest to wzruszająca i pochłaniająca książka, od której ciężko się oderwać. Mnie osobiście najbardziej zainteresowała historia opowiadana przez Trudę. Człowiek nawet się nie zastanawia co w tamtych czasach te osoby musiały przejść, Wiadomo, jak napisała sama autorka, jednostka nie może odpowiadać za zbrodnie narodu. Bo w każdej narodowości byli ci źli i ci dobrzy. Sama znam taką historię od dziadka, gdy opowiadał jak na naszych terenach byli niemieccy żołnierze, któregoś dnia do domu, w którym mieszkał przyszła grupa i jeden z nich pogłaskał dziadka po głowie, dał mu coś słodkiego i powiedział, że musiał młodsze dziecko zostawić w domu. Może też dlatego ta historia chwyciła mnie tak za serce. Autorka w ciekawy sposób pokazuje różne oblicza ludzkiej twarzy. Ciężko aż uwierzyć, że takie rzeczy się działy. Okładka i tytuł idealnie komponują z treścią książki. Jeden minus za błędy, których trochę się pojawiało. Warto zapoznać się z tą pozycją i trochę poznać naszą historię. 

Brak komentarzy: