18 stycznia 2023

1200 gramów szczęścia - Marta Maciejewska

Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 05 maja 2022
ISBN: 978-83-67102-25-4
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Stron: 376
Wydanie I 

Marta Maciejewska - mieszka w Zielonej Górze. Absolwentka Uniwersytetu Zielonogórskiego. Prowadzi szkołę tańca Dance Art. Wraz z koleżankami prowadzi też stronę na YouTubie Sprytne Babki. Historia przedstawiona w tytułowej książce jest po części jej historią.

„1200 gramów szczęścia” trafił do mnie dzięki Book Tour organizowanym na Instagramie. 

Książka opowiada losy Emilia Kwiatkowskiej. Młodej dziewczyny, która marzy żeby zostać modelką. Gdy jej marzenia się spełniają, poznaje Jakuba i zakochuje się w nim . Wszystko układa się tak jak dziewczyna pragnęła, a gdy jeszcze okazuje się jest w ciąży, czuje się jakby wygrała los na loterii. Nawet Covid nie jest w stanie zniszczyć jej szczęścia. Lecz gdy dziewczyna w dwudziestym tygodniu ciąży trafia do szpitala i otrzymuje diagnozę, jej życie zmienia się w jeden wielki koszmar. Każdego dnia lekarze muszą staczać ciężką walkę o jej życie oraz życie jej jeszcze nienarodzonego dziecka. Każdy tydzień, a nawet dzień, zwiększa szanse jednego, a zmniejsza drugiego. Jak zakończy się ta walka? Przez co musi przejść bohaterka?

Jak nigdy zacznę pisać od końca, żeby dokładnie przelać swoje uczucia. Przyznam, że historia przedstawiona w książce jest interesująca i piękna. Lecz dla mnie też ciężka. Sama staram się z mężem o dziecko i niestety mamy z tym problem. Czytając o tych wszystkich momentach, oczekiwaniu, czułam ukłucie żalu. Nie da też się nie przeżywać wraz z bohaterką jej losów. Wiem też że to co przeszła bohaterka jest okropne. Rozumiałam uczucia postaci, niektóre bardziej, niektóre mniej. I to jak czuła się przy tej znieczulicy ze strony lekarza. Dla nich człowiek jest tylko kolejnym przypadkiem i myślą, że nie muszą liczyć się z cudzymi uczuciami. A czasem te parę słów, dla nich rutynowych, komuś może zawalić cały świat. Szkoda, że jest tak mało lekarzy z powołania. Ale też bardzo dobrze rozumiem jej determinację żeby walczyć o to dziecko i donoszenie ciąży, bo sama bym tak postąpiła, gdybym miała taką możliwość. Zrobiłabym wszystko. Lecz dar bycia matką nie jest mi dany. I czytanie książek o takiej tematyce, to z mojej strony masochizm, bo sprawiają mi straszny ból. Ale z drugiej strony dają chociaż na chwilę wkraść się w ten świat. Więc tak jak autorka i bohaterka książki przeszły przez swoją tragedię, tak ja ze swoją muszę walczyć, bo wiem, że mi to nie będzie dane. Książka jest na pewno dla osób o mocnych nerwach, ale nie polecałabym jej ciężarnym, osobom planującym ciążę, ani takim jak ja. Bo we mnie to otwarło na nowo rany. Książka mnie wzruszyła, ale też pokazała czego nie będę mogła nigdy poczuć, przeżyć. I koniec końców mnie zdołowała. Prawda jest taka w obu przypadkach, że ze wszystkim człowiek sobie poradzi jeśli ma obok siebie bliską osobę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz