Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 03 marca 2020
Stron: 392
Wydanie I
Małgorzata Manelska - urodziła się i mieszka w Szczytnie na Mazurach. Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego. Oligofrenopedagog, bibliotekarka, nauczycielka. Żona, matka i właścicielka suni Melki.
Tytułowa książka trafił w moje ręce dzięki dziewczynom z bloga Czytam dla przyjemności, które organizują wiele ciekawych i fajnych Book Tourów. I dzięki nim miałam przyjemność przeczytać ten utwór. Miałam już styczność z innymi dziełami tej autorki i to był główny zapalnik żeby się zgłosić do tej zabawy.
„Tam, gdzie bzy sięgają nieba” łączy w sobie opowieści i różne czasy na przestrzeni w której się dzieją. Głównym tłem jest teraźniejszość i miejscowość Koty. I w tym miejscu wszystko się zaczyna. Poznajemy Kalinę młodą dziewczynę, która wraca w rodzinne strony z Anglii wraz ze swoją małą córeczką i w Szczytnie próbuje ułożyć sobie życie. Znaleźć pracę i szczęście. Z tym pierwszym jest ciężko, ponieważ jest to mała miejscowość, i tak żeby załapać się gdziekolwiek na początek zatrudnienia się w małym pensjonacie. I w nim poznaje pewną staruszkę Janinę, która po wielu latach postanowiła odwiedzić stare kąty. I tak możemy poznać jej zawiłą, smutną i traumatyczną historię młodości i miłości. Kobieta wychowywała się w pobliskiej miejscowości Małgi inaczej Rudy wraz ze swoją rodziną. Jej życie zmieniła wojna i czasy powojenne. Dla rodowitych Mazurów i Niemców mieszkających na tych terenach w tamtych czasach, to nie były dobre lata. Co przeżyła pani Janina? Czy Kalinie uda się ułożyć życie w Polsce? Jakie historie jeszcze poznamy i jak one wpłyną na życie bohaterów?
Jak wspominałam w pierwszym akapicie poznałam jeszcze inne dzieła tej autorki. I tak tamte, tak i to, łączy przeplatanie historii ludzi i czasów w których żyją. Pani Małgosia w swoich utworach pokazuje jak wyglądała kiedyś rzeczywistość, z czym musieli mierzyć się wtedy ludzie. Jak narodowość, pochodzenie wpływały na postrzeganie innych. Co zazwyczaj było krzywdzące. Dzięki takim książkom człowiek może poznać trochę historii, która jest przedstawiona w interesujący sposób. Mnie osobiście „Tam, gdzie bzy sięgają nieba” wciągnęło już od pierwszych stron i żałuję że to już koniec. Książka jest poruszająca, niektóre sytuacje są przerażające zwłaszcza, że jak ktoś przynajmniej trochę interesuje się historią wie, że miały miejsce. Zresztą ja sama słyszałam od dziadków, którzy pochodzą z Lubelszczyzny jakie czasy wtedy były. I mi jako człowiekowi ciężko jest zrozumieć jak jedna osoba drugiej może robić takie rzeczy. Ale co tu się dziwić, jak sami teraz możemy zobaczyć co wojna potrafi zrobić z człowiekiem. Moim zdaniem właśnie w takich sytuacjach z człowieka wychodzi albo to co najlepsze, albo to co najgorsze. I właśnie to pokazuje Pani Małgosia w swoich książkach. I takich utworów powinno być więcej. Może ludzie by się czegoś nauczyli, chociaż że smutkiem muszę stwierdzić, że w to wątpię. „Tam, gdzie bzy sięgają nieba” są napisane prostym językiem, pisarka ma lekkie pióro, co wpływa na to, że książkę czyta się przyjemnie i nie wiadomo kiedy ubywają jej strony. Bohaterowie są różni, każdy ma swój bagaż i historię. Książka uczy. I śmiem stwierdzić, że właśnie takie utwory powinny być lekturami szkolnymi. Bo trzeba iść z duchem czasu. Polecam, może i wy się zakochacie w dziełach Pani Małgorzaty Manelskiej.
Dziękuję za opinię i pozytywny odbiór lektury. Proszę zmienić moje nazwisko w nagłówku recenzji z Wasilewska na Manelska 😉oraz imię bohaterki książki z Joanny na Janinę. Pozdrawiam, Małgorzata Manelska
OdpowiedzUsuńDziękuję za poprawienie błędów i przepraszam
OdpowiedzUsuń